Wydany 18 listopada album "Juba Lee" Avrama Fefera nagrany został z udziałem Marca Ribota oraz Erica Revisa i Chada Taylora.
Wydawnictwo jest drugim albumem zespołu jakie ukazało się nakładem wytwórni Clean Feed po płycie "Testament" z 2019 roku.
Utwory wypełniające album są bardzo zróżnicowane.
Fefer gra zarówno na altowym, jak i tenorowym saksofonie, a każdy z nich ma naprawdę odrębny ton.
W jednym z utworów, będącym hołdem dla bliskiego przyjaciela i byłego lidera zespołu, zmarłego pod koniec 2021 roku Grega Tate'a, Avram Fefer sięga po klarnet basowy.
"Juba Lee" przywołuje wczesne nagrania Pharoaha Sandersa, w których grał Sonny Sharrock.
Brzmienie tenorowe Avrama przypomina nieżyjącego już Deweya Redmana, a jego ekstatyczne, rzadko słyszane brzmienie altowe umiejscowione jest gdzieś w królestwie Ornette'a Colemana i Marty'ego Ehrlicha.
Sekcja rytmiczna Revis - Taylor jest z Avramem od ponad dekady, a po dodaniu do niej gry Marca Ribota, jak mówi Fefer: „Te silne osobowości wnoszą do jego muzyki energię, chemię i ogrom emocji”.
Avram Fefer, absolwent Uniwersytetu Harvarda, znaczną część swojej kariery spędził w Paryżu i Seattle.
Współpracował z m.in. The Last Poets i Archiem Scheppem, a także z rozmaitymi afrykańskimi zespołami muzycznymi i Melvinem Van Peeblesem.
Jak wspomniano powyżej, album "Juba Lee" celebruje ducha Grega Tate'a, który był muzycznym drogowskazem i źródłem głębokiej inspiracji dla Avrama.
„Miałem zdjęcie Grega nad moim fortepianem przez cały czas, kiedy przygotowywałem muzykę do tego albumu".
fot.B.Wadman
„Sweet Fifteen for G.T.” to poruszająca medytacja na klarnet basowy i gitarę akustyczną, z brazylijskim śpiewem i prostą melodią w tonacji mollowej Yusefa Lateefa.
"Bedouin Dream" to wyjątkowo medytacyjna kompozycja Avrama, w której dostrzeżemy silne wpływy "Ole" Johna Coltrane'a, a partie Ribota dają nam wgląd w to jakie brzmienie mógłby mieć kwartet Coltrane'a z Wesem Montgomerym.
„Brother Ibrahim” to kompozycja na cześć południowoafrykańskiego kompozytora i pianisty Abdullaha Ibrahima.
„Juba Lee” ukazuje olbrzymią energię grupy. Jak na zespół, który nie grał zbyt często, ma niezwykle przekonujące brzmienie.
„Gemini Time” to ukłon w stronę Ornette'a Colemana, z mocną solówką Revisa.