„Czy w nagraniach Pulcinella są również syntezatory? To naprawdę zmienia ich muzykę” – to pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy, kiedy usłyszałem album "Ça".
Próbowałem sobie przypomnieć, czy zdarzyło się to wcześniej, może coś przegapiłem w ich działalności.
Ale nie, od "Clou d'estrade" w 2006 roku do "3/4 d'once" jedenaście lat później, nie było czegoś takiego, żadnej maszyny w brzmieniu.
Zawsze trzymali się jednej formuły kwartetu: saksofon, akordeon, bas, perkusja.
A tutaj słyszę coś akustycznego, prawie tradycyjnego, staromodnego.
Coś co brzmi po prostu jak: trzask, bum, huk i działa nawet po wyłączeniu zasilania...
Mathieu Durand
tekst prasowy
Pulcinella to od 2004 roku prowadzony przez saksofonistę i kompozytora Ferdinanda Doumerca francuski kwartet specjalizujący się w muzyce usytuowanej na granicy jazzu i world music. Zestawione obok siebie i przenikające się wzajemnie elementy argentyńskiego tanga, free jazzu i muzyki rockowej, które odnajdziemy w muzyce kwartetu, podane są z dużym humorem, dystansem i szczyptą szaleństwa à la Frank Zappa. Wraz z założycielem i pomysłodawcą kwartetu, grającym na saksofonach, fletach i melodyce Ferdinandem Doumerc, zespół tworzą: Florian Demonsant (akordeon, organy), Jean-Marc Serpin (kontrabas) i Pierre Pollet (perkusja). Rok 2017 przyniósł album "3/4 d'once", a dwa lata później światło dzienne ujrzała kolejna płyta kwartetu: "Ça".
Francuski kwartet Pulcinella stworzył nie tylko własne, niepowtarzalne brzmienie, ale też wykreował fascynujący, abstrakcyjny dźwiękowy świat, w którym na pozór nie pasujące do siebie elementy ułożone są w sposób tworzący unikatową, a zarazem genialną symbiozę.