Celem utworzonej przez znakomitego pianistę Rafała Mokrzyckiego wytwórni płytowej Monochord, jest wspieranie w wejściu na rynek muzyczny młodych, dobrze zapowiadających się artystów .
Monochord działać ma głównie w obszarze muzyki klasycznej, ale też classical-crossover i jazzu.
21 stycznia pod patronatem Longplay nakładem Monochord, ukaże się album "PianoComposer” młodej polskiej kompozytorki i pianistki Moniki Sroczyńskiej.
Urodzona w 1997 roku artystka w roku 2016 z wyróżnieniem ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną im.F.Chopina w Pile.
W 2015 roku otrzymała wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu Pianistycznym "Chopin i Kompozytorzy Francuscy" w Siedlcach, a w 2016 i 2018 roku otrzymała nagrodę Związku Kompozytorów Polskich w Warszawie oraz nagrodę "Organisty Forum" na Międzynarodowym Forum Pianistycznym w Sanoku.
W 2019 roku jej kompozycja "Kontrasty" została wyróżniona na III Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im.I.J.Paderewskiego w Bydgoszczy.
W 2021 roku otrzymała Platynowy Medal w kategorii Kompozycja za utwór "Dyslokacje" oraz w kategorii Fortepian za wykonanie "6 Water Colors" Leo Ornsteina na 2021 Quebec Music Competition.
Monika Sroczyńska ukończyła studia w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie kompozycji prof. Zbigniewa Bargielskiego i w klasie fortepianu dr hab. Anny Stempin-Jasnowskiej.
Na debiutanckim albumie tej utalentowanej pianistki i kompozytorki zamieszczonych zostało 13 autorskich miniatur fortepianowych powstałych w latach 2017-2020.
Pośród nich znajdziemy zarówno kompozycje pogodne i optymistyczne ("Moment muzyczny C") jak nasycone dramatyzmem i ekspresją ("Dyslokacje"), ale też utwory sentymentalne ("Reminiscencje"), kontemplacyjne ("Espressivo TransSibile") i bardziej rozbudowaną wielowątkową formę ("Kontrasty").
Monika Sroczyńska zarówno jako kompozytorka jak wykonawczyni dysponuje własnym sposobem emocjonalnego wyrazu oraz samodzielnie wypracowanym językiem muzycznym.
Program płyty spajają dwa utwory, w których fortepian wspomagany jest przez inne instrumenty: klarnet (Aleksandra Gawłowska w rozpoczynającym program "Utworze na fortepian i klarnet") oraz skrzypce (Maciej Danielak w zamykającej recital "Fantazji").
Robert Ratajczak
___________________________________________________________
Monika Sroczyńska: PianoComposer
CD 2022, Monochord MCH 002
program:
1. Utwór na fortepian i klarnet
2. Moment muzyczny C
3. Etiuda na dwa palce
4. Dyslokacje
5. Ragtime in D
6. Intermezzo
7. Espressivo TransSibile
8. Reminiscencje
9. Kontrasty
10. Nokturn
11. Arabeska
12. Romanza
13. Fantazja na fortepian i skrzypce
wykonawcy:
Monika Sroczyńska – fortepian
oraz:
Aleksandra Gawłowska – klarnet
Maciej Danielak – skrzypce
___________________________________________________________
tekst wydawcy:
fot.materiały prasowe |
Kompozycje zgromadzone na płycie powstały w latach 2017-2020. Są to utwory o różnej ekspresji: od pogodnego "Momentu muzycznego C" przez sentymentalne "Reminiscencje", aż po nasycone dramatyzmem "Dyslokacje", kontemplacyjne "Espressivo TransSibile", czy wielowątkowe "Kontrasty". Pomimo odmienności wyrażanych treści emocjonalnych, utwory te zachowują jednak wciąż stylistyczną spójność. Przyciągają uwagę charakterystyczną, wewnętrzną energetyką, osiągniętą poprzez duże zagęszczenie zdarzeń muzycznych, dominującą rolę rytmu oraz synkopację. W połączeniu z wyrazistą – jakby wyselekcjonowaną – barwą harmoniczną tworzą indywidualny styl, który niełatwo jednoznacznie określić. Improwizacyjność? Współczesny styl brillante? Melancholijna wirtuozeria? Trudno zdefiniować, z pewnością warto wysłuchać.
„Moją ulubioną formą wyrazu jest miniatura instrumentalna. Wszystkie utwory fortepianowe powstają w wyniku improwizacji, następnie jej rozwinięcia, uporządkowania struktury utworu oraz zapisania jej w pamięci poprzez wielokrotne wykonywanie. Zapis utworu powstaje w końcowej fazie, gdy jego kształt brzmieniowy jest już ściśle określony. Moim celem jest zarówno wirtuozowski popis, jak i wprawienie słuchacza w określony poprzez harmonikę nastrój, a nawet głęboką kontemplację. Jest to w pewnym sensie powrót do pierwotnej idei muzyki salonowej – jej współczesny wymiar.W ostatnim stuleciu wiele mówi się o upadkach i przełomach, począwszy od upadku systemu dur-moll do upadku idei piękna, kończąc na upadku dawnych konwencji, czy tradycyjnej notacji. Zjawiska te bywają określane jako rezultaty historycznej konieczności. Zawsze była to jednak dla mnie tylko informacja, której nie traktowałam zbyt poważnie. Otaczający mnie świat zdawał się nie potwierdzać takiego stanu rzeczy. Piękno i potrzeba jego poszukiwania pomimo swoistej nieuchwytności tego pojęcia zawsze były czymś naturalnym, nieodzownym elementem życia artysty. Czy idea piękna może kiedykolwiek upaść, jeśli nie ma nawet konkretnej definicji? Czy system dur-moll nie jest tylko jednym z wariantów szerzej rozumianej tonalności, czy harmonii? Wszelkie ograniczenia istnieją tylko w naszych umysłach. Na piśmie, nie w realiach. Dostrzegłam, że nawet tzw. burzenie dotychczasowego porządku musiało być zgodne z jakimś nowym porządkiem. Czy można wprowadzić jakiekolwiek novum zastępując ograniczenia kolejnymi ograniczeniami? Paradoks tez wysnuwanych przez kompozytorów, teoretyków i znawców muzyki tkwi w tym, że każdą taką tezę da się podważyć inną tezą wypowiedzianą często w tym samym czasie przez równie kompetentną osobę. Przykładów można by mnożyć. Witold Lutosławski mówił: »W końcu musi dojść do tego, że muzyka będzie nie tylko pokazem nowości, pokazem, jak można ją tworzyć, ale przede wszystkim ważnym przesłaniem autora«.Często w naszej muzyce najważniejsze staje się to, co czujemy, kiedy niewiele jeszcze wiemy o całej reszcie istniejącej muzyki. To właśnie jest autentyczność. Nie chodzi tu rzecz jasna o to, aby ostentacyjnie lekceważyć nowe zjawiska, czy podważać wartość wszystkiego, co niezgodne z naszym gustem, ale o to, aby nie oddalić się od własnych ideałów i nie stracić wiary w wartość tworzonej przez siebie muzyki. Martin Heidegger pisał: »Obecność twórcy w dziele jest jedyną prawdą«. Moją prawdą jest wolność i piękno.Pomimo znajomości literatury muzycznej, nie inspirowałam się niczym konkretnym, a przychodzące natchnienie było zawsze czymś w pewnym sensie nieuchwytnym i niezrozumiałym. Pomijając treści programowe i odniesienia do życia osobistego, nie miałam na myśli niczego innego poza tym, co przedstawia sama muzyka w odbiorze audytywnym. Choć jest ona w stanie przedstawić wiele, nie stoi za nią żadna tajemnicza ideologia”.Monika Sroczyńska